1/ Wyjazd do kina Oskard w Koninie – 7 grudzień (sobota)

seans pt”: Srebrno-złoty Koncert Gwiazdkowy Andre Rieu” Czas trwania ok. 3 godz. Początek seansu godz. 14.00

Koszt biletu 40 zł, dojazd ok. 20 zł 

Ilość biletów – 40

Brak  biletów  

Wyjazd z ul. Dworcowej godz. 12,30; z Lidla 12.40.

Retransmisja nowego bożonarodzeniowego show z Maastricht z udziałem Emmy Kok.

Dzięki temu wydarzeniu na blisko 3 godziny przeniesiecie się do skąpanego w świątecznej atmosferze Zimowego Pałacu w Maastricht i przeżyjecie najpiękniejsze muzyczno-gwiazdkowe chwile ze swoim ulubionym maestrem. W koncercie pojawi się również uwielbiana przez publiczność Emma Kok, nastolatka o anielskim głosie. Srebrno-złoty koncert gwiazdkowy Andre Rieu to jednak nie tylko eleganckie walce. Efektowną zimową scenerię Pałacu w Maastricht ogrzewać będą również najpiękniejsze kolędy z całego świata oraz świąteczne hity w wyjątkowych aranżacjach. 

 2/ wyjazd do Opery Narodowej w Warszawie 29 styczeń 2025.

Opera pt.: Straszny Dwór” Stanisława Moniuszki

Ilość biletów – 70 cena biletu 80 zł (parter, amfiteatr, loże)

Zapisy emailem, sms 785022818 lub w biurze TUTW do wyczerpania biletów. Wpłaty na konto TUTW do 20 października.

Bilety wyczerpane. Zapisujemy na listę rezerwową.

Choć Straszny dwór uchodzi za najwybitniejsze z dzieł Moniuszki i tak trudno uwierzyć, że opera ta była wystawiana na warszawskiej scenie ponad półtora tysiąca razy. Powstałe w czasie, gdy Polska zniknęła z mapy Europy arcydzieło stanowiło dla ducha narodu sentymentalny powrót do czasów niezagrożonej zewnętrznymi konfliktami suwerennej ojczyzny. Pochwała rodziny, rodzimej tradycji, przywołująca szczęśliwe czasy – z miejsca podbiła serca spragnionej polskiej kultury publiczności. Nim cenzura carska zorientowała się, że opera ta napisana została ku pokrzepieniu serc i po trzech pierwszych wystawieniach, w 1865 roku zdjęła spektakl z afisza, polska publiczność zdążyła zobaczyć spektakl i wieść o budzącym nadzieję na odzyskanie wolności dziele rozeszła się szerokim echem. Niestety Moniuszko nie doczekał już kolejnego wystawienia Strasznego dworu. Tymczasem 100 lat po swojej prapremierze nieprzypadkowo opera ta stała się spektaklem inaugurującym działalność warszawskiej sceny operowej odbudowanej ze zniszczeń, dokonanych podczas II wojny światowej. Straszny dwór stał się bowiem symbolem polskości, patriotyzmu i siły narodu prowadzącej niejednokrotnie w dziejach historii do odrodzenia kraju.

Nie dziwi więc fakt, że wystawień tej arcypolskiej opery podejmowali się od zawsze rodzimi realizatorzy. W 2015 roku jednak w repertuarze Teatru Wielkiego – Opery Narodowej przy tytule moniuszkowskiej opery pojawiło się nazwisko wybitnego brytyjskiego inscenizatora, dyrektora czołowych festiwali i teatrów operowych –  Davida Pountneya. Na warszawskiej scenie reżyser zrealizował w poprzednich sezonach spektakle Pasażerka oraz Wilhelm Tell. Zafascynowany mentalnością narodów zza żelaznej kurtyny, z właściwą sobie pasją i zaangażowaniem, podjął się realizacji dzieła polskiego kompozytora w dobrze znanej mu już przestrzeni Opery Narodowej. Zdaniem Pountneya Moniuszko celowo nawiązał w tej operze do XVIII wieku – ostatniego okresu, kiedy Rzeczpospolita była niepodległa i tuż przed jej upadkiem, dlatego akcję Strasznego dworu brytyjski reżyser umieścił również w czasach oddechu od historycznej zawieruchy – 20-leciu międzywojennym.

Chłonąc ze sceny atmosferę lat 20. i 30. XX wieku w realizacji Pountneya, pełną eskapizmu, hedonizmu i zabawy po odzyskaniu niepodległości przez państwo polskie, nie można oprzeć się złowrogiemu uczuciu nadchodzącej zagłady – drugiej wojny światowej – stanowiącej, cytując reżysera – „straszną gilotynę, która obetnie całą tę wesołość”.

Dzieło Moniuszki w reżyserii Davida Pountneya to znakomita okazja do zobaczenia spektaklu w lekkiej i dowcipnej formie. Miłosna intryga ujęta w libretcie rozgrywa się w czasach rozkwitu kultury inteligencko – szlacheckiej. Wzrusza i bawi, choć nie da się oprzeć wrażeniu, że ten ogólny obraz beztroski i wesołości może zostać w każdej chwili zburzony. Spektakl niewątpliwie skłania do refleksji nad tym, że historia lubi zataczać koło i to, co dziś wydaje nam się oczywiste nie jest dane na zawsze. Muzyka jest naprawdę piękna, pełna wdzięku i przyjemna. W aktach środkowych zachwyca krystaliczne piękno ansambli, a recytatywna koncepcja łączenia poszczególnych numerów znakomicie napędza dramaturgiczne continuum całośc